Kolana naszych serc zaskrzypiały,
a my zakołysaliśmy się jak karuzela.
Nasza miłość była jak Dąb,
lecz diabeł odebrał mu siłę, wodę,
a niebo zasłonił swą czarną peleryną,
tak, że nie pozwoliło to nadziei wydostać się
spod jego władzy.
A teraz depczę po stromych brzegach czarnych chmur,
iskrzyło między Nami,
grzmiało w Naszych sercach.
Wiatr, zmagał się z moją siłą
bo pragnęłam
upaść,
utonąć na dnie krwawych niedopowiedzeń,
a On natarczywie
wciąż i nieustępliwie
chciał Mnie
Ratować.
Uwielbiam, boskie, rewelacyjne. ♥
OdpowiedzUsuńSmutne, że niedopowiedzenia tak bardzo potrafią zepsuć coś, co jest dobre.
Pozdrawiam, kochana :*
blogtylkodlamnie.blogspot.com
Piękny wiersz, bardzo prawdziwy. Jesteś okropnie orginalna xd.
OdpowiedzUsuńontheicce.blogspot.com