niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 1

Tak niewiele dzieli człowieka od miłości, a tak wiele siły wkłada w to by ją odnaleźć. Pragnienia nasze ograniczone są do jednego słowa "kocham Cię" dziennie i przytulenia na dzień dobry i dobranoc. Lecz nawet to los nam odbiera.

Był piękny słoneczny dzień. Słońce delikatnie przebijało się przez szklane szyby,okalające całą powierzchnię domu. Promienie wspinały się po bladych ścianach mojego pokoju, natarczywie próbując zbudzić mnie ze snu. Wstałam zwlekając swe przemęczone nieprzespaną nocą ciało. Idąc do łazienki potknęłam się o własny bałagan zrobiony niemal tydzień temu. 
-Brak chęci do życia odbiera mi nawet rozum. - powiedziałam w przestrzeń , myśląc iż ktoś usłyszy me skamlenie. Rany cięte na mych nadgarstkach dawały się we znaki. Piekielnie pieczący ból nie opuszczał mnie od momentu, w którym go poznałam. I mimo iż ja nazywałam to miłością ,w rzeczywistości było to więzienie i piekło na ziemi.
Po ciężkiej bitwie stoczonej w pokoju z własnymi ubraniami, które jakby specjalnie podkładały mi się pod nogi, dotarłam cała ,lecz nie zdrowa do łazienki. Nieśpiesznie umyłam się i uczesałam narzucając na siebie pogniecioną sukienkę w groszki. I tak cieszyłam się, że stać mnie było na tak wielkie kroki. Zbiegłam do kuchni nie mając pojęcia dlaczego do niej idę. Po krótkim namyśleniu się zabrałam laptopa ze stołu i pokuśtykałam do pokoju, zamykając się w nim na klucz. 
Tak wiele nieszczęścia i szczęścia za razem, w tak niewielkim pudełeczku-pomyślałam, mając nadzieję, że Adam odezwie się do mnie. 

Historia jest przeciętnie intrygująca i interesująca, mordercza i mroczna. By dotrwać do końca opowiadania, trzeba mieć stalowe siły i ciało wypełnione litrami wody. Żyłam, bo żyć musiałam iż zostało one dane mi bez mej własnej woli. Dusiłam się każdego dnia, musząc wstać z łóżka wiedząc, iż dalsze walki o przetrwanie nie mają sensu. Powoli umierałam od środka, a wokół mnie byli ludzie,którzy nie rozumieli moich uczuć , tak bynajmniej myślałam, ale teraz wiem, że bardzo się myliłam. Jestem wdzięczna Bogu, że mogę teraz być tu z wami i opisywać moją historię,która mało co, a przyczyniłaby się do smutnego,pełnego żalu pogrzebu. A zaczęło się od momentu,w którym straciłam ojca.

Pięcioletnia dziewczynka, pełna marzeń i ciekawa świata w parę lat została pozbawiona wszystkiego czego tak pragnęła. Jej naiwne i dziecinne oczekiwania,które mogła uzyskać od życia,prysły tak szybko jak pstryknięcie w palce Pana Boga. Od tamtego momentu umierała, a nikt nawet nie był tego w stanie zauważyć.  Późniejsze wydarzenia jedynie potwierdziły ją w tym twierdzeniu.



*Wydarzenia oparte na faktach

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka