piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział 1

"Dawno, dawno temu za górami, za lasami żyła sobie dziewczynka. Jedyne co miała w życiu to mamusię, którą kochała ponad życie. Możecie uwierzyć mi na słowo, bądź nie, ale zrobiłaby dla niej wszystko. Nazywała się Eskala. A oto jej historia."
Kiedy Sara zerknęła na swoją małą siostrzyczkę, śpiącą jak suseł w swoim łóżku, jedyne co pomyślała, to że kocha ją ponad życie.
- Szybko zasypiasz szkrabie - wyszeptałam. Podniosła się z łóżka by ucałować Nelę w czoło. Mała zamruczała i przewróciła się na drugi bok. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odłożyłam książkę na półkę i zgasiłam lampkę. Wychodząc z pokoju zamknęłam delikatnie drzwi. Udałam się do kuchni, gdzie paliło się światło. Gdy przeszłam przez próg zauważyłam mamę leżącą na sofie z książką przy nosie. Podeszłam do szafki , wyciągnęłam z niej szklankę i nalałam sobie do niej wody. Zerknęłam na Hannah, która teraz patrzała się wprost na mnie.
- Idź spać skarbie. Jutro twoje urodziny. Musisz być wypoczęta. - uśmiechnęła się do mnie i z powrotem skierowała wzrok na książkę. Nie wiem  dlaczego mama ją czyta, ale musiała być ciekawa skoro ślęczy nad nią już od ponad pięciu godzin. "Przez żołądek do serca" Hmm.. ciekawy tytuł.
- Wiem mamo. - odstawiłam kubek na ladę i skierowałam palec w kierunku książki - o czym ona jest? O tym jak gotować, czy jak uwieść jakiegoś faceta?
- Ani o tym, ani o tym. Sama ją przeczytaj jak ja skończę. - skwitowała z uśmiechem
- Wątpię czy będę miała czas na takie bezużyteczne romansidła - tak naprawdę skłamałam. Marzyłam o wielkiej miłości i ślubie w wieku dwudziestu jeden lat. Ale teraz to nie miałam ani chłopaka, a tym bardziej  jeszcze tego wieku. Moja mama potrafiła udawać, że się nie złości ale po jej minie zauważyłam, że przeholowałam. Zawsze przeciągam strunę gdy z nią rozmawiam. Nie wiem od jakiego czasu tak się ze sobą nie dogadujemy i sprzeczamy, ale przyjdzie kiedyś czas na to, że będziemy musiały się pogodzić.
- Nela śpi?
- Tak. Zawsze jak zaczynam jej czytać książkę to ona już jest w innym miejscu. Pewnie śni o czymś miłym bo zawsze mruczy. Szkoda, że tylko mnie męczą koszmary senne. - mama odłożyła książkę i wyprostowała się na kanapie zainteresowana.
- Jakie koszmary, kochanie ? - poklepała ręką miejsce obok siebie, jednocześnie uświadamiając mi, że mam usiąść. "o niee.." pomyślałam.
- Zawsze jak chcę z tobą porozmawiać, wszystko kończy się tak samo. "Mówiłam Ci, że tak będzie.Czemu ty nigdy mnie nie słuchasz. Trzeba się modlić." A jeżeli Bóg nie istnieje i jest tylko wyobraźnią człowieka?- pomyślałam, klepiąc wskazującym palcem w dolną wargę - to jest tak jakby człowiek wierzył w przeznaczenie i cuda, które są niemożliwe do zrealizowania. - podniosłam wzrok na matkę.
- Och nie dramatyzuj Sara. Siadaj i mów co Ci się śniło. - wyciągnęła rękę w moją stronę - poza tym możesz wierzyć w Boga lub nie, to jest twoja decyzja. Pamiętaj tylko, że ja nie zmienię twoich decyzji i nie naprawię popełnionych przez Ciebie błędów. - skwitowała, a ja od razu wiedziałam, że temat o Bogu jest skończony. Przez chwile tak stałam wpatrując się w matkę. Czemu ona teraz okazuje mi swoje uczucia? Czemu w tym momencie? Miała przecież na to tyle czasu, a tu nagle niespodziewanie zamienia się w kochającą osobę o dobrym sercu, chcącą dawać mi rady. Nie prawda. Od zawsze chciała dawać Ci dobre rady ale ty zawsze jej odpyskowywałaś. Skarciła mnie moja własna podświadomość. Och zamknij się skwitowałam. Hannah zaczęła spoglądać na mnie zaciekawionym spojrzeniem. Miała przekręconą głowę jak szczeniaczek, który zastanawia się co dostanie  na obiad. Podeszłam do matki chwytając ją za rękę i usiadłam obok niej tak jak chciała.
- Od jakiegoś czasu śni mi się chłopak, ale nie taki zwykły tylko brunet o niebieskich oczach, muskularnych ramionach i brzuchu. Zawsze jest w tych samych czarnych dżinsach. Najdziwniejsze jest to, że on ma skrzydła, białe jak śnieg, a pod koniec snu zawsze się do mnie uśmiecha i wyciąga rękę jakby wiedział, że jestem przed nim albo z nim.-  mama wydymała usta.
- Czemu więc uważasz, że to straszny sen. Przecież nic w nim strasznego nie ma - podsumowała.
- Nie dałaś mi dokończyć - spojrzałam na matkę z wyrzutem - pod koniec snu, gdy spoglądam poza tego chłopaka, widzę Doriana w cieniu z czarnymi skrzydłami. Okay. Ma skrzydła, ale to nie jest najstraszniejsze. Najbardziej boję się tego, że on jest pokryty krwią. Moją krwią mamo. - zadrżałam. Ręce trzęsły mi się jak galareta i nagle zrobiło się zimno ,jakby ktoś pootwierał wszystkie okna w domu na oścież.
- Skąd wiesz, że to jest akurat twoja krew Sara?- zapytała
- Bo gdy spoglądam na swoje ręce widzę na nich krew, a gdy ponownie podnoszę wzrok widzę Doriana przed sobą z jakimś nożem świecącym na czerwono. - Mama otworzyła szeroko oczy bardzo zaskoczona ale za razem spokojna. Czy ona o czymś wie? Czego nie chce mi powiedzieć? Spojrzałam na matkę, a ona uśmiechnęła się do mnie blado.  - Mamo chcesz mi może coś powiedzieć? - spytałam
- Nic kochanie idź spać. Myślę, że to tylko koszmary nocne. Nie wierz w to i nie zastanawiaj się nad tym. Będzie dobrze, a teraz zmykaj spać. Jest już późno. Ja też idę do łóżka - wstając z sofy odłożyła książkę na stolik nocny. Gwałtownie się podniosłam
- Ale mamo... - zapiszczałam
- Dość Saro. - matka podniosła rękę do góry jednocześnie mnie uciszając. - Obudzisz Nalę, jak będziesz tak piszczeć jak kot który ucieka przed wodą. Idź spać. Już - zakończyła.
Wiedziałam, że skończyłyśmy rozmowę. Matka miała skrzyżowane ręce na piersi i patrzyła wprost na mnie z wyrzutem. Opuściłam głowę na dół i powędrowałam po schodach do swojego pokoju mrucząc pod nosem - o co tu chodzi do jasnej cholery. - otworzyłam drzwi do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. - dlaczego mam wrażenie, że ona coś przede mną ukrywa - szybkim ruchem wskoczyłam na łóżko - nie wiem jak to zrobiłam ale to była zaledwie sekunda, uniosłam wysoko dłoń, jak król który przemawia do swoich poddanych z prośbą o niepoddawanie się i czynny udział w bitwie - Na pewno się dowiem i nie spocznę dopóki - ziewnęłam - kiepski ze mnie król, skoro ziewam podczas przemowy - zachichotałam, opadłam lekko na łóżko. Gdy głowa zetknęła się z poduszką, nim się obejrzałam, sen opatulił moje zmęczone dniem ciało.
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka