Chciałabym Was przeprosić za to , że wszystko co piszę jest takie smutne i spowite płaczem. Nie chcę robić wam przykrości czytając tak niedorzeczne rzeczy, jak historia z mojego życia. Nie wiem czy jest to tak ciekawe, jak sama uważam, że jest. Chcę podzielić się z wami swoim doświadczeniem. Nie uważam, że zostałam jakoś bardzo pokrzywdzona przez los, bo wiem, iż są ludzie, którzy nie mają rodziców, jeżdżą na wózku inwalidzkim, są bardzo poważnie chorzy na raka, bądź białaczkę czy cokolwiek innego jak HIV. Pragnę tylko uświadomić ludziom, że istnieje też taki problem jak samobójstwa. Istnieje taka choroba jak depresja. Ludzie lądują przez nią w szpitalach psychiatrycznych, bądź co bądź są też ludzie, którzy nie szukają pomocy i się zabijają. Opowiem wam w skrócie pewną historię.
Niedaleko mnie żyła sobie pewna uśmiechnięta dziewczynka. Czytała książki i cieszyła się z życia. Często się z nią bawiłam. Monika pomagała swojej rodzinie na roli. Zbierała ziemniaki jesienią i siała na polu zborze wiosną. Biegała w tę i z powrotem, bez wytchnienia. Dorastała w niewiedzy, jaki świat naprawdę jest. Aż pewnego dnia jako osiemnastolatka zrobiła coś czego nikt się nie spodziewał. Targnęła się na swoje życie. Powiesiła się i nie było tak jak w wesołych zakończeniach bajek. Nikt nie zdołał jej pomóc. Umarła. W przed dzień, czytała książkę w samochodzie. Nikt nie wie jaka to była książka i gdzie ją schowała. Nikt nie wie dlaczego to zrobiła. Nie zostawiła po sobie żadnego listu z wyjaśnieniami. Po prostu odeszła, gdzieś, gdzie my naszymi ludzkimi umysłami nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Odeszła nie żegnając się z nikim. Matka długie lata opłakiwała jedyną córkę. Opłakuje ją do dziś dnia. Nie jest w stanie zrozumieć jak do tego doszło, a jedyne pytanie które ją nurtuje to "Dlaczego?". Nie potrafi sobie wybaczyć, że pozwoliła na coś tak okrutnie niemoralnego. Jej córka odeszła,a ona wraz z nią.
Wiem, ze niektórym może się wydawać, że "poprzewracało mi się w dupie" ale nie, to nieprawda. Oglądaliście kiedyś Salę Samobójców? Jeśli tak, to sami rozumiecie, co może zrobić internet z ludzkim umysłem. Może go zlansować. Ludzie,którzy siedzą po drugiej stronie komputera, ci którzy wyrządzają innym krzywdę, mogą być tego nieświadomi. Chcą może podzielić się swoimi smutkami i robią coś co prowadzi do destrukcji, nie ich samych,lecz kogoś z kim spędzili w internecie jakiś okres czasu. Jeżeli ktoś nie oglądał filmu Jana Komasy, polecam. Bo naprawdę warto go obejrzeć. Zrozumiecie co może spotkać wszystkich w internecie. To nie jest tak, że wystarczy iż pomyślicie " ja nigdy czegoś tak głupiego nie zrobię. Nie targnę się na swoje życie" albo " to trzeba być debilem by chcieć się zabić" i wyjdziecie z mojego bloga. Lecz to nieprawda. To tak nie jest. Ja też myślałam, że jestem prawie jak Alfa i Omega i, że nigdy nie doznam takich uczuć. Pomyliłam się jednak. Przyszło to do mnie szybciej niż sobie mogłam wyobrazić. Ledwo zdążyłam się obrócić, a w mojej ręce lśniła w świetle ostra jak sztylet i niewinnie spoglądająca na mnie żyletka.Nie zawsze jest tak jak spoglądamy na świat. Czasami rzeczywistość może być o wiele okrutniejsza niż nam się wydaje, lub o wiele szczęśliwsza niż ją sobie do tej pory wyobrażaliśmy.
Dnia 7 czerwca 2012 roku natchnęła mnie wena i w swym pamiętniku w niespotykany dla mnie sposób, od momentu poznania Adama napisałam wpis z głębi siebie.
Zgubiłam się gdzieś w otchłani w sercu zmielonym w kawałki, jak upadłe anioły próbujące zabrać mnie głębiej w otchłani ciemności, poddając się podaję im rękę pozwalam by ciągnęły mnie w otchłani bram. Za zasłoną ciemności kryją się uronione łzy i wspomnienia związane z życiem , którego mi tak brak, za szczęściem,śmiechem , brakiem problemów. Ułóż spoczywające dłonie na drżącej i zranionej skroni nieba. Pomóż mi doznać olśnienia. Zaproś mnie w progi bramy do środka, unieś jak ptak i pozwól oglądać to co tak bardzo kocham, czego tak pragnęłam,tych marzeń niespełnionych i łez wypełniony słoik wylej w rzece - pozwól mi zapomnieć. Dźgnij mnie tym sensem, tą radością,tą miłością, tym wielkim pragnieniem w mojej głowie. Dam mi przeżyć choć jeden dzień w nieograniczonej miłości daj choć jeden dotyk , jeden uścisk, jeden sens za którym wciąż gonię. Dusza czarnego anioła zawarta w ciele smutnej nastolatki. Już nie wierzę w przeznaczenie, los dał mi inne życie, to które w serce moje wbija zaognione strzały. Czuję się tam tak bezpiecznie, jakby to był mój drugi dom, jedyny dom, wciągam innych ludzi w tę otchłań, w której spoczywa moja dusza, czuję się jak na pastwę losu pozostawiona,na losu wiatr, uczucia znikają zostaję tylko ja i mroczny anioł,który zasysa moją duszę tą biedną, lekką, szczęśliwą , upragnioną, czuję teraz samotność,spokój, bezpieczeństwo. Zamykam oczy i pragnę znaleźć to upragnione miejsce do którego tak dążę, spotkam na drodze wiele przeszkód, wiele pokus by wrócić do tej osoby, którą tak bezgranicznie kocham,którą kocham bez zasad do tego anioła, który dał mi życie, pozwolił czuć się bezpieczną i niezapomnianą. Teraz wyruszyłam drogą,którą nie umiem się poruszać, po prostu idę przed siebie. Ciemne niebo,ciemny świat,łzy lecą mi z oczu - tęsknię,tęsknię za Tobą- nie umiem zapomnieć. Słucham rad tych wielu czarnych aniołów, wszyscy mówią to samo, zamieniam zdania, nie wiem co robić, - czemu mi nie pomożesz, czemu nie powiesz ? przecież Ty jesteś moim aniołem stróżem, czyżbyś zmienił zdanie, zostawił mnie w bramach tej otchłani, w tym smutku , zamęcie, w tym niebezpiecznym miejscu dla mojej duszy, obiecałeś , że nigdy mnie nie zostawisz,że będziesz walczył bym była szczęśliwa, czy nie wiesz, że odeszłam by się to zmieniło, byś był szczęśliwy, byś spełniał marzenia, byś czuł się wolny i bez ograniczeń. Nie wiedziałam, że mnie zostawisz, że nie będziesz walczył, że wszystko się zmieni, a ja zostanę sama, zrozum ja Ciebie tak bardzo Kocham. Mój aniele powróć w moje progi, zakochaj się tak jak ja zakochałam się w Tobie, spełniajmy razem wspólne marzenia, przechodźmy przez przeszkody z uniesioną głową trzymając się za ręce, unieś mnie w tą wieczną zieleń, radość czerwień, w złote łana pszenicy ,srebrne żyto. Unieś wysoko nad polami, łąkami, domami, pocałuj mnie w czoło, powiedz, że mnie nie opuścisz nigdy więcej, powiedź, że kochasz mnie tak jak ja kocham Ciebie. Budzisz mnie, budzę się ze wszystkich wspomnień, ze snu, opatrzę - Ciebie nie ma, jednak to prawda, opuściłeś Mnie i moje marzenia. Zostałam sama, muszę walczyć - sama już nie wiem. Wiem tylko , że zawsze byłam Sama.
Nie wiem jak miałabym zakończyć taki wpis, który znalazłam w moim pamiętniku. Byłam niedorzecznie zakochana w kimś, kto na to nie zasługiwał, ale żyłam. Żyłam i na razie nigdzie się nie wybierałam. Chyba.
Piękne xd
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam :* Dziękuję :*
OdpowiedzUsuń