Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozdział 5. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozdział 5. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 5

- Hej maleńka - przywitała mnie wiadomość od mojego nowego znajomego. Cieszyłam się jak skowronek gdy o godzinie dziewiątej mogłam ujrzeć na gadu gadu wiadomość od niego.
- Hej - zwięźle odpowiedziałam
- Co tam u Ciebie słychać? - standardowy początek każdej chyba rozmowy. Nie wiem jak on to robił, i jak było to możliwe by radować kogoś przez internet. On miał jednak ten dar. Pisaliśmy godzinami, często jak był weekend to nie wychodziłam z pokoju, byle tylko móc z nim popisać. W tygodniu chodziłam do szkoły, nie mając jego numeru telefonu, nie mogłam z nim pisać. Gdy wracałam do domu cała sfrustrowana, nie mając kontaktu przez cały dzień z Adamem, wchodziłam do internetu a tam mile zaskakiwała mnie wiadomość od niego. To było jak nałóg. Nie mogłam żyć bez niego i oddychać bez niego. Gdy nie pisaliśmy dusiłam się i płakałam, zamknięta w pokoju.
- Wszystko u mnie dobrze. Wróciłam ze szkoły i pierwsze co zrobiłam to włączyłam komputer, by sprawdzić czy napisałeś, wiesz? - uśmiechałam się do siebie pod nosem jak wariatka. Potrzebowałam kogoś takiego jak on. A On po prostu trafił w dobrym dla niego i dla mnie momencie. Tak myślałam.
I tak upływał czas kiedy było wszystko bardzo dobrze, a kiedy wszystko po prostu w jednej chwili się psuło. I ten czas właśnie nastąpił. Zaledwie po paru tygodniach pisania z Adamem,który  stał się jakby całkiem innym człowiekiem, wszystko się zmieniło. Przykro mi, że mogę opowiedzieć to tylko z mojej perspektywy i tylko moje odczucia, które mną wtedy władały, lecz uważam, że lepsze choć to niż nic.
W tym czasie, który poświęciłam Adamowi, założyłam mój prywatny dziennik. Opisywałam w nim swoje odczucia, emocje, ból i rozsterkę, szczęście, radość , a nawet nienawiść.
Ten chłopak sprawił, że z dnia na dzień, coraz bardziej się w nim zakochiwałam, i nie wiem czy to było spowodowane tym jak do mnie pisał, czy jego zdjęciami. Z czasem założyliśmy facebooka. I to właśnie tam dalej kontynuowałam znajomość z nim. W ciągu roku wypisałam z nim ok.10 tysięcy wiadomości na tym portalu społecznościowym. Od tamtego momentu wszystko zaczęło się psuć. Już nie było tak jak dawniej. Teraz chłopak, któremu powierzyłam ślepo swoje serce ranił mnie jak mógł najbardziej. Wbijając mi wyimaginowany sztylet w serce, jak i w plecy.

Był 29 Luty 2012 roku - zapis z dziennika
Adam jest nic nie warty. Powiedział mi że jestem jego jedyną, a dziś powiedział, że się pośpieszył z tym i że Dominice też tak powiedział. Myślałam, że go zastrzelę. Nienawidzę go ! Jak mógł mi coś takiego powiedzieć?! Cham ! Jak można się kochać w kimś takim jak on?! Widocznie jestem idiotką ! I dobrze, że nie poszłam do kościoła, nie chcę go widzieć !

Wiem tylko, że wtedy miałam rekolekcje. Obiecał mi, że przyjdzie, żeby się ze mną spotkać. Zamiast tego porzedniego dnia pod wieczór zdenerwował mnie swoim wygłupem dotyczącym zrobienia sobie krzywdy. Już wtedy w taki sposób próbował zatrzymać mnie przy sobie, iż z każdą kolejną wiadomością od niego czułam, że ten chłopak potrzebuje pomocy psychologa. Okazało się jednak , że ja byłam tym psychologiem, którego ciągnął wraz ze sobą na samo dno.

___________________________________________________________________________________________________
                                                                                                             Mam nadzieję, że jeszcze ze mną                                                                                                              jesteście i mnie nie zostawiliście.
                                                                                                             *Autorka :*
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka